Cały czas pisałem o nawigacjach samochodowych GPS jednak ostatnio miałem okazję przetestować nawigację turystyczną Garmin Colorado 300.
Testowanie tego urządzenia było bardzo interesującym doświadczeniem, a to dlatego, iż nawigacje samochodowe i turystyczne różnią się od siebie trochę. O szczegółach, spostrzeżeniach i uwagach poniżej.
Pierwsze wrażenia
Urządzenie w sklepach możemy zakupić po cenie około 2000zł. Ceny wahają się tak samo w górę jak i w dół. Więc jeżeli ktoś rzeczywiście będzie korzystał z urządzenia to warto przeznaczyć dwa tysiące złotych. W przeciwnym wypadku wydamy pieniądze na zabawkę, która będzie leżała na półce nieużywana. A jest się czym bawić…
W zestawie z nawigacją znajdziemy kilka akcesoriów:
– karabińczyk do przypięcia nawigacji, a następnie przywieszenia jej w dogodnym dla nas miejscu,
– kabel USB, przydatny do komunikacji urządzenia z komputerem,
– instrukcja obsługi,
– płyty CD.
Wszystko jest zapakowane w solidne i eleganckie pudełko.
Bierzemy urządzenie do ręki i włączamy. W ręce trzyma się wygodnie. Wraz z bateriami waży 207 g. Ma bardzo miłą w dotyku obudowę i dobrze się prezentuje. Garmin łapie sygnał satelitów i możemy zacząć eksperymenty.
Pierwsze wrażenie było zaskakujące, gdyż przyzwyczajony do nawigacji samochodowych, które posiadają w sobie wyrysowaną infrastrukturę, w tym wypadku znalazłem jedynie puste pole i kontury linii brzegowej.
Sygnał GPS w Colorado został bardzo szybko odnaleziony. Urządzenie jest o wiele bardziej czułe niż nawigacje samochodowe. Ku memu zaskoczeniu wystarczyło się obrócić ciałem o 10 stopni w prawo lub lewo nie zmieniając miejsca postoju, a urządzenie rysowało każdą zmianę położenia!
Dobrze radzi sobie również ze zmianą wysokości. W statystykach możemy obejrzeć naszą aktualną i poprzednią wysokość na jakiej się znajdowaliśmy.
Producent twierdzi, iż urządzenie jest odporne na wstrząsy i może być przetrzymywane pod wodą. Muszę stwierdzić, iż wielkość wyświetlacza nie sugerowała by można było rzucać urządzeniem po skałach, żal by było by taki wyświetlacz zbił się.
Kwestia wodoszczelności też jest dyskusyjna. Tylna pokrywa baterii nie domyka się do końca, co automatycznie dało mi do zrozumienia, że test wanny z wodą odpada.
Uważam, iż urządzenie w swojej bryle jest skonstruowane bardziej by ładnie wyglądało, niżeli miało spełniać funkcje odporności na uderzenia i wodę.
Zasilanie
Opisywana nawigacja działa na dwóch bateriach typu AA. Korzystałem z baterii o pojemności 1100 mAh w sumie przez kilkanaście godzin na trybie pracy i baterie wytrzymały. Ale jeżeli wybieramy się w podróż warto zaopatrzyć się w dodatkowy komplet baterii.
Wyświetlacz
Wyświetlacz jest bardzo duży. Jego wymiary to 6,48 x 3,9 cm (przekątna 7.6 cm), a rozdzielczość to: 240 x 400 pikseli. Wszystko jest czytelne a kolorystyka menu ładnie się przedstawia.
Czytelność jest bardzo dobra raczej w momencie zmierzchu, nocy lub w mniejszym oświetleniu. Jeżeli słońce jest bardzo wysoko na niebie widoczność na ekranie jest utrudniona. Niestety. Tak więc trzeba pomóc sobie ręką przysłonić słońce by odczytać informacje prezentowane na wyświetlaczu.
Menu
Menu jest bardzo łatwe w obsłudze. Dzięki klawiszowi rock-and-roller możemy za pomocą jednej ręki (nawet w rękawiczkach) korzystać z nawigacji. Menu możemy personalizować wg własnych upodobań.
Producent dał nam nawet możliwość zmiany obrazka jako tapety.
W terenie
Garmin Colorado 300 sprawował się dobrze. Przetestowałem go w różnych miejscach. Ciekawym zjawiskiem był moment, gdy wchodziłem do lasu. W pierwszym momencie nawigacja straciła zasięg z racji korony drzew. Jednak w kilkanaście sekund z powrotem odzyskała sygnał.
Poruszając się w terenie możemy rysować ślad naszej wędrówki. W każdej chwili możemy sprawdzić na jakiej wysokości nad poziomem morza znajdujemy się.
Urządzenie daje nam możliwość ustawiania Waypointów. W bardzo prosty sposób możemy zaznaczyć daną pozycję na mapie. Wystarczy wcisnąć na chwilę klawisz rock-and-roller by zaznaczyć nasze miejsce.
Dany waypoint możemy poźniej edytować. Jeżeli mamy inne ciekawe punkty, możemy w domu wgrać poprzez komputer interesujące nas miejsca. Punkty POI można wgrywać na pamięć wewnętrzną, która wynosi 384MB, bądź na kartę microSD.
Dodatki
Nawigacja turystyczna posiada w sobie wiele dodatków programowych. Oto niektóre z nich:
– kompas,
– pomiar powierzchni (poniżej szerzej o tej funkcji)
– Słońce i Księżyc,
– polowania i łowy,
– budzik, kalkulator, stoper,
– kalendarz,
Funkcja pomiaru powierzchni
Powyższa funkcja wydała mi się bardzo interesująca i musiałem ją dokładnie przetestować. Dzięki tej opcji jesteśmy w stanie obliczyć powierzchnię praktycznie dowolnej wielkości.
Włączamy opcję pomiaru powierzchni i zaczynamy naszą wędrówkę po powierzchni. Tworzymy prostokąt bez jednego boku i zatrzymujemy licznik. Wynik może być przedstawiony w wielu jednostkach. Ponadto jest on pokazany z bardzo dużą dokładnością.
Garmin Colorado 300 poradził sobie nawet z polem o wielkości 2 na 2 kroki.
Czego to ludzie nie wymyślą ;)
Kompas
Jedną z opcji w Colorado 300 jest kompas. Jeżeli chcemy mieć orientację w terenie, poza samą mapą, możemy zweryfikować to z informacjami prezentowanymi na kompasie.
Podsumowanie
Moim zdaniem, nawigacja turystyczna Garmin Colorado 300 to produkt z wyższej półki nawigacji turystycznych. Sama cena mówi za siebie. Mimo iż, nie można się opierać na 100% odporności na wstrząsy czy wodę, dla ludzi, którzy będą się z nią należycie obchodzić, funkcje w tym urządzeniu będą na pewno przydatne nie w jednym momencie wędrówki.
Plusy:
– duży kolorowy wyświetlacz,
– dobrze wyposażony zestaw: kabel USB, karabińczyk, płyty CD, etc,
– możliwość rozszerzenia pamięci poprzez gniazdo kart pamięci
Minusy:
– nie zawsze bardzo dobrze czytelny wyświetlacz,
– tylna obudowa nie domyka się do końca, pozostaje szczelina, która nie do końca będzie świadczyła o pełnej wodoszczelności,
– cena
Ocena końcowa: 7/10
„dobrze wyposażony zestaw: kabel USB, karabińczyk, płyty CD, etc,
– możliwość rozszerzenia pamięci poprzez gniazdo kart pamięci”…to akurat chyba raczej standard. Ewentualnie karabińczyk można w OBI za 5 zł dokupić;)
*Jeżeli chodzi o slot kart SD to nie można powiedzieć by był to standard. Zobacz takiego Garmin eTrex – tam nie ma slotu na karty pamięci. Wieć w przypadku Colorado płacisz extra za to, że będziesz mógł sobie dograć co nie co.
*Karabińczyk to też sprawa dyskusyjna. Nie podłączysz dowolnego karabińczyka z Obi za 5zł. Musisz mieć specjalną podpinkę :)
Pozdrawiam :)